Czyli o pochwałach słów kilka
Tylko nie przechwalChwalenie to ostatnio temat bardzo kontrowersyjny. Na tym pozornie niewinnym gruncie ścierają się fronty kilku stronnictw w wychowaniu dzieci. Stronnictwo pierwsze, najbardziej konserwatywne, uważa, że pochwały powinny być serwowane bardzo oszczędnie, w przeciwieństwie do krytycznych uwag. Inaczej stajemy wobec mitycznego i groźnie brzmiącego ryzyka ?przechwalenia dziecka?. Co to oznacza, można się tylko domyślać. Wychowamy wówczas zadufanego w sobie potwora, łasego wyłącznie na pochwały i niechętnego do robienia czegokolwiek bezinteresownie.
Stronnictwo drugie, behawioralne, ma odmienne spojrzenie na tę sprawę. A zatem chwalić najczęściej, jak tylko się da. Chwalić wszystkie zachowania, które chcemy, aby się powtarzały. Chwalić w formie tzw. pochwały terapeutycznej, która składa się z trzech elementów. Pierwszym jest ?zdjęcie zrobione sytuacji?, czyli opis faktów. Drugim ? nazwa prezentowanej przez dziecko cechy. Trzecim ? nasze uczucia związane z tym, jak się dziecko zachowało. Skonstruowana tak pochwała, wygląda następująco:
Zdjęcie sytuacji, czyli opis faktów: Narysowałeś domek i drzewo, i trawę, i słońce, i niebo, i kotka. Domek ma okna i drzwi, i komin na dachu! I narysowałeś słoneczku promienie!
Nazwa prezentowanej cechy: To się nazywa staranność.
Wyraz naszych uczuć: Jestem z ciebie dumna, brawo!
Czym się różni taka pochwała od zwykłego ?Pięknie narysowałeś!??
Ano, kilkoma cechami. Po pierwsze, aby skonstruować pochwałę terapeutyczną, nie wystarczy nieuważnie rzucić okiem znad gazety. Trzeba naprawdę poświęcić osiągnięciu dziecka czas i uwagę, aby dostrzec wszystkie elementy, które możemy pochwalić. Samo to poświęcenie chwili wyłącznej uwagi jest już dla dziecka dużą gratyfikacją. Po drugie, ilość dostrzeżonych i wymienionych przez nas szczegółów jest dużo większą pochwałą. Zastanówmy się sami, co wolelibyśmy usłyszeć od szefa: ?Dobrze napisałeś? czy ?Ująłeś w tym raporcie wszystkie wyniki, porównałeś je z poprzednimi, stworzyłeś bardzo przejrzyste wykresy, umieściłeś prognozy na następny sezon, razem z potencjalnymi zagrożeniami i możliwymi sposobami na uniknięcie ich! To się nazywa rzetelność, brawo!?. Hmm, ja bym wolała to drugie, a Wy?
Po trzecie, tradycyjna pochwała jest oceną, i to nie zawsze zgodną z rzeczywistością. Nie powiemy przecież kilkulatkowi, że jego rysunek tak naprawdę jest brzydki, a śpiew bardzo odbiega od doskonałości. Stosując pochwałę terapeutyczną, jesteśmy wolni od oceny. Zwracamy uwagę tylko na fakty. Nie musimy się zastanawiać, jak je ocenić. Ma to szczególne znaczenie w przypadku dzieci z niższym poczuciem wartości. U takich dzieci po usłyszeniu pochwały włącza się ?wewnętrzny krytyk? i podważa każdą naszą pochwałę. ?Wcale nie pięknie ? szepcze Krytyk. ? Drzewo jest krzywe, domek jest nierówno pokolorowany, tu wyszedłem za linię, a tak w ogóle to Kasia rysuje ładniej ode mnie?. Jak łatwo się domyślić, cel pochwały, jakim jest poprawa samopoczucia dziecka, nie zostaje wówczas osiągnięty.
A przy zastosowaniu pochwały terapeutycznej? Mówimy o samych faktach. Czy domek, kotek, drzewo, słońce i niebo zostały narysowane? Zostały. Krytyk nie ma o czym dyskutować.
Poza tym pochwała terapeutyczna pozwala dziecku skonstruować swoją wewnętrzną listę zalet. Będzie wiedziało, że jest staranne, sumienne, pracowite czy odważne. I będzie znało argumenty potwierdzające to.
Co jeszcze? Pochwała terapeutyczna pozwala pochwalić pracę niedoskonałą. To jest ogromne wyzwanie, ponieważ rzadko kiedy nasze czy naszych dzieci działania można ocenić wyłącznie jako albo perfekcyjne, albo zupełnie nieudane.
Wyobraźmy sobie taką sytuację ? poprosiliśmy dziecko o posprzątanie pokoju. Wykonało to zadanie chętnie, posprzątało biurko, wyniosło brudne ubrania do prania, poukładało książki i zabawki, ale nie posłało łóżka, nie pościerało kurzy i nie poodkurzało. Co możemy zrobić, dysponując wyłącznie tradycyjną pochwałą? Czy możemy szczerze wykrzyknąć: ?Pięknie posprzątałeś!? Chyba nie? W pochwale terapeutycznej możemy skupić się na szczegółach. Możemy szczerze powiedzieć: ?Kochanie, chętnie wykonałeś moje polecenie, posprzątałeś ? jest czyste biurko, brudne ubrania są w koszu na pranie, książki i zabawki równo ułożone na półkach! Brawo!?. W tym momencie udzielamy szczerej i prawdziwej pochwały, zwracając uwagę na to, co już zostało wykonane. Dziecko dostaje gratyfikację i zyskuje motywację do wykonania pozostałych czynności oraz do wykonywania naszych poleceń w przyszłości. Oczywiście, możemy jeszcze poruszyć kwestię kurzu i dywanu, mówiąc: ?Proszę, zetrzyj teraz kurze i odkurz dywan?.
Czy zatem stosowanie pochwał terapeutycznych jest idealnym rozwiązaniem? Specjaliści i rodzice promujący tzw. rodzicielstwo bliskości temu przeczą. Wysuwają całkiem sensowne argumenty, że dziecko wychowywane za pomocą technik behawioralnych, nawet tych wyłącznie pozytywnych, wykształca w sobie zewnętrzną motywację do działania i orientację na nagrodę. Twierdzą, że oduczamy tym samym dziecko robienia czegoś dla samej radości wykonywania danej czynności. Że kształtujemy w dziecku postawę robienia czegoś wyłącznie w oczekiwaniu na gratyfikację. Zapewne mają sporo racji. Co zatem proponują? Rezygnację zarówno z nagród, jak i z pochwał. W zamian proponują dostrzeganie tego, co robi dziecko, poświęcenie uwagi samej czynności, a nie jej wynikowi. W tym nurcie, widząc, że nasze dziecko rysuje, nie powiemy: ?Pięknie rysujesz?. Możemy natomiast powiedzieć ?Rysujesz!?, ?Widzę, że rysujesz? czy ?Widzę, że rysowanie sprawia ci przyjemność?.
Co zatem robić? Na pewno wyrzucić ze słownika wszystkie przymiotniki, służące ocenie działania dziecka. Nie jestem zwolenniczką całkowitego skreślenia technik behawioralnych, choć przyznaję dużo racji ostatniemu podejściu. Najczęściej używam specyficznej mieszanki pochwał terapeutycznych i ?dostrzeżeń? z nurtu rodzicielstwa bliskości. Kiedy widzę, że dziecko tańczy, mówię: ?Widzę, że lubisz tańczyć!?, gdy dzieci zgodnie się bawią, zauważam to słowami: ?Bawicie się razem, super!?, gdy jedno poda drugiemu zabawkę, słyszy: ?Pomogłeś. To się nazywa opiekuńczość. Jestem z ciebie dumna!?, a gdy posprzątają po zabawie, także słyszą pochwałę terapeutyczną. Pochwały terapeutyczne stosuję zatem wówczas, gdy działanie dzieci wymaga od nich pewnej siły woli, gdy w jakiś sposób próbują zmienić swoje zachowanie. Gdy natomiast chcę wyrazić swoje uczucia związane z tym, co dzieciom i tak sprawia radość ? po prostu to dostrzegam. Nie naprawiam wówczas zatem czegoś, co się nie zepsuło, stosując technikę ? jak sama nazwa wskazuje ? terapeutyczną. I staram się pamiętać, że każdy, a dziecko zwłaszcza, potrzebuje przede wszystkim bycia dostrzeżonym i życzliwej, pozytywnej i uważnej obecności.